Używana Cupra - jak kupić dwa w jednym

[r719]

SS, Nie ma czego. Poprostu dojrzałem do zmiany. Prawie 11 lat w jednej firmie to i tak długo jak na mnie. Wczesniej to zawsze było po 5 lat :szeroki_usmiech

[mrfazi]

Używana Cupra - jak kupić dwa w jednym

Pewnie wielu to już czytało, i wiele takich sytuacji było omawianych na Naszym forum, ale każdorazowo jak czytam takie newsy to krew mnie zalewa. Idź teraz człowieku i kup używane auto :shock:

http://moto.onet.pl/aktualnosci/uzywana-cupra-jak-kupic-dwa-w-jednym/r0js4

"Po zorientowaniu się w ofercie tego rodzaju usług, wybrał jeden z krakowskich serwisów autoryzowanych przez znaną niemiecką firmę. Warsztat całkiem spory, z wieloletnim doświadczeniem i profesjonalnym sprzętem. Cena oględzin była odpowiednio wysoka, ale Pan Piotr zdecydowanie wolał zainwestować w dokładne sprawdzenie auta, niż kupować kota w worku."

To gdzie on był, w niemieckiej stodole? I tak kupił kota lub raczej kotopsa :wink:

[sew1981]

mrfazi, ten warsztat to jakaś lipa totalna, że nie wyczaili spawanego auta w taki sposób. Nie używali czujnika? nie patrzyli na podwozie? do bani taki przegląd....

[piramida]

sew1981, serwis może miał celowo nie wyczaić ukrytych wad?

[sew1981]

piramida, tak często robią kolesie handlarzy, wiadomo....ale kupujący sam wybrał serwis:
"Po zorientowaniu się w ofercie tego rodzaju usług, wybrał jeden z krakowskich serwisów autoryzowanych przez znaną niemiecką firmę" Może też koledzy, albo w łapę dostali na stronie przed oględzinami. Różne rzeczy się w tym kraju robi..... :roll:

[sosna1]

serwis może miał celowo nie wyczaić ukrytych wad?

a może miedzy zakupem a niby to dopatrzeniem się samochód został złożony z dwóch kawałków :niewiem
dziwnie nie posiada opinii z tak profesjonalnego warsztatu(ja nawet do dalszej odsprzedaży bym sobie taki papier zachował), warsztat do sprawdzenia sam kupujący sobie wybrał, a nie wierzę,że nawet handlarze mają układy we wszystkich warsztatach w Krakowie.

[sew1981]

sosna1, co sugerujesz, że gość po kupnie sobie zespawał w domu?...co Ty gadasz...
Wiesz, co do warsztatu nie wszyscy są tak kumaci na miejscu i biorą kwit, wierzą temu co powie diagnosta. A, że nie ma papieru to nie może się na to powoływać za bardzo - bez dowodu. Może dał mu w łapkę, a ten przejrzał auto - albo byle jak, albo to był koleś handlarza. Dobry handlarz, długo będący na rynku ma szerokie znajomości motoryzacyjne, pewnie nawet w takim dużym mieście jak Kraków :wink:

[elpolacco]

Tak, tak dobry szanujący się warsztat będzie łapczywy na parę złotych w zamian za zepsutą opinię i złą reputacje. Z takim podejściem to w tym kraju sami oszuści - handlarze, mechanicy i diagności. Teraz spójrz z innej strony na to. Patrząc na dział "Kupujemy auto" ile osób wstawie oferty OII FL z 2010r. za 25-27tys.zł? Podejrzewam, że w tym wpadku było tak samo. Cena była głównym wyznacznikiem zakupu. Miał być wypas za małe pieniądze. W oczach były jedynie cyferki i świadomość okazji :diabelski_usmiech Pojechali na prawdzenie samochodem i za pewne coś wyszło, ale co tam, w oczach dalej była magiczna Cupra za małą ilość $$$$$$. Kupujący kupił auto, a teraz po czasie ma żal do wszystkich, że z auta odpada lakier lub pęka szpachla.

[kmink]

A co jeśli klient cwaniak zaraz po kupnie rozpier.. auto, po czym poskłada je z dwóch i po jakimś 1,5r wytoczy nam proces....jak udowodnimy że my tym autem dzwona nie mieliśmy i było bezwypadkowe w momencie sprzedaży? Może dla bezpieczeństwa brać rzeczoznawce i w oparciu o jego opinie sporządzać umowę?

W Polsce ostatnimi czasy pojawia się masa cwaniaków w wielu dziedzinach życia...naciągają, oszukują, zakładają sprawy w sądzie...szkoda słów...

[Yarwa]

też mnie ciekawi jak sąd podszedł do tego, czy czasem kupujący nie rozbił sam auta i nie poskładał. Sądzę, że linia obrony mogła się na tym opierać.
Inna kwestia w tekście napisane jest, że jest przedsiębiorca bo nie obejmują go przepisy dotyczące konsumentów. W takim układzie, przy wysokiej cenie usługi serwisowej koles nie wziął faktury na firmę? Dziwne. Jakby miał fakturę miałby dowód, że był w serwisie.

Generalnie to jest to IMHO artykuł sponsorowany firmy "odkreclicznik". I nie koniecznie to wszystko prawda, bo przy naszych przepisach udowodnić komuś ze kilka lat temu kłamał ciężko raczej.

[Thundi]

Z takimi rzeczami bywa różnie sam byłem w serwisie ( ASO ) gdzie sprawdzaliśmy samochód i jak tylko auto wjechało na podnośnik stwierdziłem poważną ingerencję w auto (auto wychodziło z napędem na 4 koła a ono miało wycięty wał i dyferencjał (czyli było przednio napędowe) i widziałem zdziwienie mechanika który usłyszał ode mnie że na tym skończymy sprawdzanie i może opuszczać na duł (mechanik który dokonywał z nami inspekcji wiedział że jest to sprawdzenie przed kupnem). Auto u góry było z jakieś 2min i to co mi rzuciło się w oczy od razu (ciężko nie zauważyć że brakuje połowy części od spodu) mechanik nie widział. Szef salonu zapytany czemu na tym kończymy (nie był obecny przy oględzinach) ode mnie usłyszał że auto ma wycięty napęd na tył (mechanik siedział cicho)

Przy takiej przeróbce auta usterka ta była praktycznie dyskwalifikująca auto (automatyczna skrzynia biegów do tego wszystkiego) więc dlaczego mechanik od razu jak tylko auto zostało podniesione do góry o tym nie informował (a staliśmy obok niego) rozumiem chęć przeprowadzenia inspekcji do końca (czytaj zarobku) tylko jaki sens trzymania klienta (a pewnie potrwały by to jeszcze z parędziesiąt minut (a miał być jeszcze diagnostyka komputerowa wraz z testami dynamicznymi) w momencie gdy było już wiadomo że auto powinno trafić na złom?

Jaka była by decyzja tego salonu w sprawie tego auta na samym końcu nie wiem ale kompetencje mechanika dla mnie co najmniej niezbyt wielkie i z dużą dozą szansy wystawienia opinii pozytywnej.

[piotrek_gdy]

Jakby miał fakturę miałby dowód, że był w serwisie

nie każdy przedsiębiorca jest płatnikiem VAT ergo nie potrzebuje f-ry VAT i nie każde auto jest firmowe :wink: